Re: Jak często wychodzisz na ulicę jako Ona...

22
Powiedziałabym że mniej więcej raz w miesiącu. Ale różnie to bywa, czasami noszę się kobieco kilka dni z rzędu, a czasami nie wychodzę miesiącami. Bardzo rzadko ubieram się w domu, zazwyczaj jednak potrzebuję jakiejś motywacji takiej jak wyjście z koleżanką, albo jakaś impreza/wydarzenie. Stres ze mnie zazwyczaj schodzi kiedy w końcu znajdę się wśród ludzi i widzę, że w sumie to nikt się na mnie nie gapi (choć zdarzało się też że jednak się gapili i to było niekomfortowe 💀), ale nadal zawsze czuję się na granicy zawału kiedy tylko wracam do swojego bloku i boję się że wpadnę na sąsiada 💀

Re: Jak często wychodzisz na ulicę jako Ona...

24
Koleżanki, przede mną wyjątkowy czas, bo po świętach ponad tydzień sama w domu. Moja kobieca strona będzie wreszcie dominowała :) Jeśli to Was nie zanudzi, chciałabym przez ten czas, w dziale "galeria" zamieścić sporo moich stylizacji. Może też jakieś relacje ze spacerów. Mam nadzieję, że choć planuję dużo zdjęć, nie znużę Was tym :)

Re: Jak często wychodzisz na ulicę jako Ona...

27
Nocą, na tzw. bezludziach - wbrew pozorom - ostatnio nie jest już bezpiecznie, a będzie jeszcze gorzej jak nam tu dosypią zza Odry śniadolicych doktorów i inżynierów.
Nie tak dawno szłam, nawet nie nocą a późnym wieczorem, po ulicach niedużego miasteczka. Wiadomo, w takich miejscach życie na ulicach wygasa wraz z zachodem Słońca. Ubrana byłam - jak na mnie - raczej uniseksowo czyli w nic zwracającego uwagę, ale od pewnego momentu jakiś samochód jechał parę metrów za mną przez dobre trzy minuty, zanim w krętych uliczkach i przejściach między domami udało mi się go zgubić. Pobrzmiewająca z niego muzyka kojarzyła mi się raczej ze wschodem.
W każdym razie odradzam Ci dalsze eskapady po bezludziach no chyba, że idziesz w las - wtedy, w najgorszym przypadku, zostaniesz pomylona z dzikiem.
Duże miasta - znów wbrew pozorom - dają znacznie więcej bezpieczeństwa i anonimowości.

Re: Jak często wychodzisz na ulicę jako Ona...

29
Marta pisze: 15 kwie 2025, 4:01 Nocą, na tzw. bezludziach - wbrew pozorom - ostatnio nie jest już bezpiecznie, a będzie jeszcze gorzej jak nam tu dosypią zza Odry śniadolicych doktorów i inżynierów.
Nie tak dawno szłam, nawet nie nocą a późnym wieczorem, po ulicach niedużego miasteczka. Wiadomo, w takich miejscach życie na ulicach wygasa wraz z zachodem Słońca. Ubrana byłam - jak na mnie - raczej uniseksowo czyli w nic zwracającego uwagę, ale od pewnego momentu jakiś samochód jechał parę metrów za mną przez dobre trzy minuty, zanim w krętych uliczkach i przejściach między domami udało mi się go zgubić. Pobrzmiewająca z niego muzyka kojarzyła mi się raczej ze wschodem.
W każdym razie odradzam Ci dalsze eskapady po bezludziach no chyba, że idziesz w las - wtedy, w najgorszym przypadku, zostaniesz pomylona z dzikiem.
Duże miasta - znów wbrew pozorom - dają znacznie więcej bezpieczeństwa i anonimowości.
"Dosypywanie śniadolicych" (bez względu na kierunek, z którego nastąpi) nie ma tu nic do rzeczy. I jest rasistowskie (ostrzegam!). To jest model wyjęty z narracji chłopaków z Konfy, różnych naziolskich ugrupowań względnie PiS-u. Przestępcą nie jest się dlatego, że jest się śniadym, ale dlatego, że jest się zwykłym skurwielem - jeżeli rozumiesz różnicę. A ja bardziej obawiałabym się naszych prawilnych blondasków względnie łysoli z naszych rodzimych miast i osad. Uwierz albo nie, ale to oni mieliby większą chętkę spuścić Ci wpierdol niż całe zastępy śniadolicych.

Zresztą tak na marginesie, uprawianie crossdressingu "nocą na bezludziu" względnie krycie się z tym po krzakach to nagłupszy z możliwych pomysłów. Ćwiczyłyśmy to 40 lat temu, 30 lat temu, 20 lat temu, dyskusji na ten temat była masa i niemal zgodna w nich opinia, że to jest głupie, a tymczasem... kolejne pokolenia powielają stale tem sam błąd. Po co? Jeżeli chcesz z satysfakcją uprawiać crossdressing, rób to w biały dzień i tam, gdzie jest najwięcej ludzi. Bezpieczeństwo gwarantowane i doznania, jakich nie uświadczysz nocą w krzalunach.
Make make-up not war

Re: Jak często wychodzisz na ulicę jako Ona...

30
edyta pisze: 15 kwie 2025, 18:48 Zresztą tak na marginesie, uprawianie crossdressingu "nocą na bezludziu" względnie krycie się z tym po krzakach to nagłupszy z możliwych pomysłów. Ćwiczyłyśmy to 40 lat temu, 30 lat temu, 20 lat temu, dyskusji na ten temat była masa i niemal zgodna w nich opinia, że to jest głupie, a tymczasem... kolejne pokolenia powielają stale tem sam błąd. Po co? Jeżeli chcesz z satysfakcją uprawiać crossdressing, rób to w biały dzień i tam, gdzie jest najwięcej ludzi. Bezpieczeństwo gwarantowane i doznania, jakich nie uświadczysz nocą w krzalunach.
Jakkolwiek masz oczywiście rację, to myślę że warto wykazać się zrozumieniem wobec osób które decydują się na wyjście "nocą na bezludziu". To już taki ludzki instynkt, że kiedy robimy coś co inni mogą odebrać źle, albo co może być dla nas niebezpieczne (ze względu na wszelakich rozbójników o których tu rozmawiacie, niezależnie od ich pochodzenia) - to instynkt każe nam kryć się po krzakach w nocy, tak żeby nikt nie zobaczył.

To prawda, że w biały dzień w dużym skupisku ludzi takim jak np. galeria handlowa albo rynek dużego miasta, jest najbezpieczniej - znacznie trudniej o to żeby ktoś zaryzykował atak na niewinną osobę na oczach dziesiątek czy setek świadków, niż pod osłoną nocy w odludnym miejscu. Ale nie wydaje mi się żeby krytykowanie osób które ulegają swoim instynktom było właściwe.

Dlatego SylwiaMonika...
SylwiaMonika pisze: 14 kwie 2025, 14:19 No ja raz na dwa miesiące i tylko nocą na bez ludziach
Ale marzę o tym aby jechać do dużego miasta zrobić profesjonalny makijaż i wyskoczyć gdzieś na spacer w miasto albo do przyjaznego clubu
totalnie rozumiem że boisz się zostania "nakrytą" przez kogoś z Twojego otoczenia 🧸 Ale wiesz... Historie wielu z nas pokazują że ludzie zazwyczaj reagują lepiej niż nam się wydaje, a i koleżanki mają rację że odludzie nocą to nie jest najbezpieczniejsze miejsce dla samotnej osoby, zwłaszcza takiej która... może nie pasować do wizji świata innych typów osób chadzających po odludziach nocą 😅 Jeśli, jak sama piszesz, marzysz o przygodzie w dużym mieście, to zrób to 🤗

Jeśli nie chcesz wszystkiego organizować na własną rękę to ostatnio odkryłam że w Pradze jest studio transformacji dla takich dziewczyn jak my - ogólnie jest ich trochę w Europie, ale tam jest najbliższe o jakim wiem. (W Polsce też są pomocne miejsca, ale nie wiadomo mi o żadnym które oferowałoby "pełny pakiet") To nadal kawał drogi, i nie jest tanio, ale jeśli szukasz opcji żeby ktoś zajął się Tobą i zrobił Cię na bóstwo od stóp do głów, to może to jest jakaś opcja? 😉

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość