Lilith, crossdresser czy transwestyta to określenia, które nie odnoszą się do naszych tożsamości płciowych, lecz co najwyżej do sposobów ich realizacji. One nas nie określają, a jedynie sygnalizują, w jaki sposób realizujemy to, co w nas siedzi. Dopiero uzmysłowienie sobie, czy motywacją jest nienormatywna tożsamość płciowa (np. transkobieta, osoba bigenderowa, pangenderowa, fluidgenderowa itd.), czy jakieś potrzeby związane z erotyką/fetyszyzmem, pozwala nam na jakieś samookreślenie się w tym, co robimy.
Nie dziwię, że - jak piszesz - nie masz parcia na proces korekty płci. Nie musisz mieć. Może wcale Ci nie jest potrzebny, bo może być tak, że jesteś np. osobą bigenderowaą i równie dobrze będziesz odnajdywać się w roli męskiej, jak i żeńskiej. A może wcale nie jest Ci potrzeby teraz, ale będzie potrzebny w przyszłości... Może. To Ty o tym decydujesz.
Ja wiem z doświadczenia, że czasami trzeba przejść długą drogę, by odkryć siebie. Pocieszające jest to, że nie bierzemy udziału w wyścigach i każdy moment na odkrycie siebie i decyzję, co dalej jest dobry
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości