Re: Komu powiedziałyście?

21
Chyba tak przyznałam, w moim przypadku, żona wiedziała lub podejrzewała, a ja się nie przyznawałam, teraz powiedziałam jej otwarcie, że się przyznaje, bo już nie czuję, że to coś złego,
Oczywiście jej majtek nie zamierzam nosić, faktycznie są za małe, chodzi o jej zwrot w moją stronę, może tylko w formie żartu, ale jednak idzie to w dobrą stronę,
Raczej nie zmienię swojego życia i nie zacznę żyć jak kobieta, do szczęścia wystarczy, że czasami pozwolę sobie na fantazje,
Pewnie masz rację z tym poczuciem winy, bo wcześniej tak było, wydawało mi się robię coś złego, a tak nie jest.

Re: Komu powiedziałyście?

22
Martylda pisze: 13 paź 2024, 17:11 Chyba tak przyznałam, w moim przypadku, żona wiedziała lub podejrzewała, a ja się nie przyznawałam, teraz powiedziałam jej otwarcie, że się przyznaje, bo już nie czuję, że to coś złego,
Oczywiście jej majtek nie zamierzam nosić, faktycznie są za małe, chodzi o jej zwrot w moją stronę, może tylko w formie żartu, ale jednak idzie to w dobrą stronę,
Raczej nie zmienię swojego życia i nie zacznę żyć jak kobieta, do szczęścia wystarczy, że czasami pozwolę sobie na fantazje,
Pewnie masz rację z tym poczuciem winy, bo wcześniej tak było, wydawało mi się robię coś złego, a tak nie jest.
Wiesz, myślę, że zawsze, gdy "przyznajemy się" do czegoś, to podświadomie mamy poczucie winy i czujemy, że robimy coś złego. Dlatego wolę, żeby nazywać to inaczej, żeby zdjąć z tego odium czegoś zakazanego i poczucie winy.
Podobnie jest w przypadku orientacji seksualnej. Ile razy słyszymy, że ktoś "przyznał się, że jest gejem"...
To wszystko to oczywiście pozostałości cishetronormatywnej narracji, na jaką byliśmy skazani od wieków. Ale teraz już nie musimy, więc uważam, że dobrze by było, gdybyśmy przede wszystkim we własnym gronie zrozumieli to i zaczęli stosować inną terminologię. Przecież mamy dużo lepsze słowo: "ujawniłem" swoją tożsamość czy orientację seksualną (bo to dotyczy całego LGBT), albo "wyszedłem z szafy" itp. ;)

Re: Komu powiedziałyście?

24
MoniaLiza pisze: 07 lis 2024, 16:56 Jak najbardziej można mieć poczucie winy, ale raczej tylko za to że się coś ukrywało przed ukochaną osobą lub ją okłamywało.
Jeżeli Ci bardzo zależy, to miej poczucie winy - Twoja sprawa. Tylko po co? To niczemu ani nikomu nie służy, a już najmniej Tobie. Czy ukochanej osobie będzie jakoś łatwiej, jeżeli Ty będziesz mieć poczucie winy? Twoja "wina" będzie przez to mniejsza? Czy wreszcie Tobie będzie jakoś łatwiej, jeżeli będziesz mieć poczucie winy? Bo ja uważam, że wprost przeciwnie. Poczucie winy to otwarta droga do zahamowań, frustracji, złości, gniewu etc., etc. Więc po co?

Re: Komu powiedziałyście?

25
Moje pierwsze eksperymenty to były cosplaye i inne stroje na mangowych konwentach, więc pierwsze osoby które wiedziały to byli znajomi z mangowego środowiska właśnie.

Potem zaczęłam się powoli ujawniać innym znajomym, głównie dziewczynom, moja mama też najpierw zobaczyła moje konwentowe stylówki, a później także i "codzienne" stylizacje.

Ogólnie dziś większość moich znajomych przynajmniej częściowo wie, sporo widziało tę wersję mnie. Nie ukrywam tego jakoś mocno, choć też nie chwalę się dosłownie wszystkim wokół. Przed dalszymi znajomymi i dalszą rodziną nadal czuję trochę wstydu. Nie jestem w żadnym związku gdyby ktoś się zastanawiał, ale gdybym miała w jakiś wchodzić to myślę że wolałabym żeby ta osoba wiedziała od początku. Nie wyobrażam sobie związku bez zaufania.

Niewiele osób natomiast wie o tym wszystkim co kotłuje się u mnie w głowie w związku z moją kobiecą stroną. Myślę że większość ludzi traktuje to jako przebieranki bez głębszego znaczenia. Nie ułatwia sprawy to, że sama nie wiem kim jestem i co o tym wszystkim myśleć, często sama boję się własnych myśli 💀 Ale czasami jednak ktoś dopyta, zapyta np. o zaimki, wtedy tak cieplutko mi się robi na serduszku 🥰 - nawet jeśli sama nie wiem co odpowiedzieć...

Re: Komu powiedziałyście?

26
Taka mała historia którą chcę się podzielić, być może będzie dla Was inspirująca albo dająca siłę i odwagę: w tym roku na Wigilii babcia rzuciła mi (w męskiej wersji) "masz taką ładną cerę, jak dziewczynka!" 😅 Nie pierwszy raz zresztą, ale tym razem postanowiłam jej bez pardonu odpowiedzieć "a chcesz mnie zobaczyć w sukience?" i pokazałam wszystkim jedno ze swoich zdjęć - choć jedno z tych w bardziej odstrzelonym, niemal kostiumowym wydaniu, ale jak by na to nie patrzeć w sukience i pełnym makijażu.

Reakcje były głównie neutralne, ludzie stwierdzili głównie ze "ładnie wyglądam", "nie poznaliby mnie" i "jednak makijaż zmienia człowieka" 😅 ale ogólnie nikt nie miał z tym problemu 🤗

Tak że pamiętajcie dziewczyny, kiedy będziemy o tym mówić pozytywnie, bez wstydu i jak o czymś zwyczajnym, to jest większa szansa, że inni też będą reagować jak na coś czego nie trzeba się wstydzić 😘

Re: Komu powiedziałyście?

27
Wow! A co Cię skłoniło do takiego zagrania przed rodziną? Pomysł chwili?
Nie pytali z jakiej okazji się "przebrałaś"?
Ania K pisze: 25 gru 2024, 21:07 Także pamiętajcie dziewczyny, kiedy będziemy o tym mówić pozytywnie, bez wstydu i jak o czymś zwyczajnym, to jest większa szansa, że inni też będą reagować jak na coś czego nie trzeba się wstydzić 😘
Cały czas próbuje sama siebie do tego przekonać....

Re: Komu powiedziałyście?

28
Sylwia_C pisze: 25 gru 2024, 22:14 Wow! A co Cię skłoniło do takiego zagrania przed rodziną? Pomysł chwili?
To trochę takie powolne "badanie terenu". Rok temu już wspomniałam że "na konwenty chodzę w różowych sukienkach" więc w tym roku stwierdziłam że pójdę o krok dalej jeśli będzie okazja 😉 Ogólnie ukrywanie się jest dla mnie męczące i choć ciągle jest we mnie dużo lęku to próbuję małymi kroczkami przełamywać tajemnicę, bo wiem że tylko to pozwoli mi żyć autentycznie.

Tak naprawdę to jest dla mnie najważniejsze. Nie czuję się kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny, wiem że nawet gdybym hipotetycznie przeszła tranzycję i miała perfekcyjny passing to nie byłabym w stanie żyć stealth, świadomość że trzymam w sobie tajemnicę tego kim byłam kiedyś byłaby dla mnie nieznośna. Dla mnie ważne jest to żeby nie musieć udawać, żeby być wśród ludzi którzy znają mnie całą. I całego też, że tak to ujmę. Więc powoli, małymi krokami, ale staram się ujawniać wszystkim, żeby sobie to umożliwić.
Sylwia_C pisze: 25 gru 2024, 22:14 Nie pytali z jakiej okazji się "przebrałaś"?
Było parę pytań, ale nie były jakieś natarczywe ani nieodpowiednie. Odpowiadałam też z pozytywnym nastawieniem, temat trochę zszedł na pochodzenie tej mody itd., ogólnie to nie był nawet jakiś szczególnie interesujący ludzi temat.

Re: Komu powiedziałyście?

29
Moja rodzina coś tam wie że lubię nosić rajstopy jako facet. O moich przebierankach chyba nie wie , w każdym razie nie rozmawiamy o tym nigdy.
Raz miałem sytuację w jednym ze sklepów odzieżowych do którego regularnie zaglądałem jako Ona w poszukiwaniu damskich ciuchów dla siebie. Zawsze tam wchodziłem, oglądałem co tam mają i bez słowa wychodziłem . Akurat tam nic nigdy mi nie wpadło w oko i nic tam nie kupiłem. Jednak pewnego dnia gdy wszedłem do tego sklepu zagadała do mnie pani z obsługi. Powiedziała do mnie ; FAJNA SUKIENKA.. chwaląc kieckę którą miałem na sobie. jakoś tak wyszło że nasza rozmowa się rozkręciła i złapaliśmy wspólny język. Od tego czasu regularnie wpadam do pani do sklepu na pogaduchy i staliśmy się dobrymi znajomymi . Pani okazała się bardzo skora do pomocy i podpowiada mi co i jak nosić bym wyglądał bardziej kobieco. Jest dla mnie sporym oparciem psychicznym i pcha mnie w otchłań kobiecości. Gdy mam wątpliwości to mi tłumaczy że mam być sobą i nie przejmować się ludźmi. To jedyna osoba z którą mogę rozmawiać szczerze. o swoich potrzebach.No i była na tyle odważna by spontanicznie pochwalić mój kobiecy wygląd.

Re: Komu powiedziałyście?

30
Mi bardzo ciężko się do tego zebrać, nie wiem co zrobić i czy to zrobić. Czy lepiej czekać na obrót wydarzeń.. 10 lat razem, więc jest to moja "tajemnica dekady" wszystko podyktowane strachem i wstydem.. Gdyby człowiek miał trochę oleju w głowie, zrobiłby to wcześniej, a tak nawarstwiająca się spirala kłamstwa skutecznie teraz powstrzymuje i paraliżuje. Nie wiem czy byłoby to dobre rozwiązanie po takim czasie. Komu miało by posłużyć to wyjawienie prawdy? Mi dając ukojenie od ciążącej tajemnicy rujnując jednocześnie jej kawałek świata.. Wpadka może przynieść podobny skutek, tylko która opcja jest lepsza, obie wydają się być opcją "atomową".. Chyba nie ma chyba dobrej recepty na to, skoro to tak daleko zabrnęło. Szczerze to jestem praktycznie już o krok od zdemaskowania. Przez moją tajemnice partnerka ostatnio posądziła mnie o posiadanie kochanki, bo coś za bardzo dbam o siebie wręcz przesadnie, ćwiczę, jestem cała gładko ogolona i mam ładnie wyregulowane brwi.. Tylko wyczekiwać "przeszukania", wpadka jest bliżej jak nigdy dotąd..
Więc tak.. grunt zaczyna palić się pod nogami. Dokonywałam wyborów i teraz czas na zbieranie związanego z tym inwentarza ;/

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości