Kochane dziewczyny
Czy znacie jakieś badania dotyczące częstości występowania crossdressingu wśród mężczyzn? Jakie są Wasze szacunki co do tego, jaki procent mężczyzn jest CD
Czy są jakieś dane na temat tego, jak zmienia się postrzeganie crossdressingu w społeczeństwie? Jakie są Wasze obserwacje na ten temat?
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
3Monika ma rację co dadzą takie badania. I tak będziemy robić to co robimy.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
4Dokładnie takJustyna60 pisze: 07 paź 2024, 14:39 Monika ma rację co dadzą takie badania. I tak będziemy robić to co robimy.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
5A może sprobujemy odpwidzieć na drugą część: jak zmienia się postrzeganie w CD w społeczeństwie. Moim zdaniem o ile rośnie akceptacja dla homoseksualizmu a nawet TS to dla nas, zwłaszcza CD w stronę kobiecą, akceptacja jest bardzo niska. W zasadzie jej nie ma jak tak widzę z moich rozmów z otoczeniem. Ja nie jeszcze nie wychodzę - nie mogę się wypowiedzieć z tej strony.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
6Wszystko zależy od środowiska. Ja nigdy nie doświadczyłam przykrości, wyśmiewania. Może miałam szczęście a jestem trans ok 55 lat. Jak rozpoczęłam w miarę regularne wychodzenia byłam mocno po 30. Jestem z Trójmiasta to nie było problemy wtopić się w tłum. Bywałam w wielu małych miejscowościach, jeździłam za granicę, były kontrole policyjne i problemów nie było.
Zawsze starałam się wyglądać jak "normalna" kobieta w swoich przedziale wiekowych. (no tak bardziej elegancka), ktoś zawsze się oglądał na mnie szczególnie w kolejce w sklepie ale to normalne jak chodzisz kobieco a jeszcze jak masz na nogach nylony.
Uważam że społeczeństwo jest bardziej tolerancyjne ale jak zawsze nie znosi dziwactwa i krzykliwej odmienności. W naszym środowisku jest trochę tendencja do przesady w ubiorze (te krótkie spódniczki i długie szpile) a to zawsze wzbudza komentarze i przyciąga wzrok, dlatego nam się wydaje że nie ma tolerancji dla nas. Tu urywam myśl
Nie chwal się ludziom że jesteś trans tylko zachowuj się jak kobieta a wszystko będzie dobrze i jak na starym portalu mówiono Strach jest w nas a ja dodam że strach przed nietolerancją też jest w nas[/
Ps. Wyglądam jak wyglądam a żyję jak czuję i się nie przejmuję.
Zawsze starałam się wyglądać jak "normalna" kobieta w swoich przedziale wiekowych. (no tak bardziej elegancka), ktoś zawsze się oglądał na mnie szczególnie w kolejce w sklepie ale to normalne jak chodzisz kobieco a jeszcze jak masz na nogach nylony.
Uważam że społeczeństwo jest bardziej tolerancyjne ale jak zawsze nie znosi dziwactwa i krzykliwej odmienności. W naszym środowisku jest trochę tendencja do przesady w ubiorze (te krótkie spódniczki i długie szpile) a to zawsze wzbudza komentarze i przyciąga wzrok, dlatego nam się wydaje że nie ma tolerancji dla nas. Tu urywam myśl
Nie chwal się ludziom że jesteś trans tylko zachowuj się jak kobieta a wszystko będzie dobrze i jak na starym portalu mówiono Strach jest w nas a ja dodam że strach przed nietolerancją też jest w nas[/
Ps. Wyglądam jak wyglądam a żyję jak czuję i się nie przejmuję.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
7Zgadzam się z tym co pisze Justyna. Trzeba trochę dostosować ubiór do peselu. Należy zachować umiar w tym wyciąganiu z nas kobiecości. Duże piersi, króciutka spódniczka i mega szpile to nie koniecznie ta droga. Przynajmiej dla początkujących i mniej pewnych swojej kobiecej natury koleżanek. Jak rodzona kobieta przesadzi z makijażem i ubiorem też wzbudzi zainteresowanie i przyciągnie spojrzenia. A myślę, że większość z nas woli przemieszczać się dyskretnie i niepostrzeżenie. No ale stukania szpilkami to się nie wyrzeknę
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
8Tak sobie myślę rozważając swoje początki, że będąc tylko krótko w domu po kobiecemu czy przygotowując się do wyjścia akcentujemy pewne zewnętrzne akcenty kobiecości, które mogą być naszymi marzeniami, wyobrażeniami kobiety. Dlatego często pewna przesada w ubiorze. Później im częściej stajemy się zewnętrznie kobietami i im częściej wychodzimy do ludzi tym się to wszystko weryfikuje w życiu. Szpilki są fajne ale parę godzin na obcasach 9 i więcej cm. to nie zawsze jest fajne. Stukają nawet czółenka na 4 cm obcasie. Wiaterek pod spódnicą jest fajny ale na krótko jak jest chłodna aura to już robi się nieciekawie. Zupełnie inaczej jest jak się zaczyna życie jako kobieta na dłużej a już inaczej jak jest 24/7 i zaczyna się życie codzienne kobiety. Nie jest wcale to takie proste. Tu jednak to 24/7 większości nie dotyczy czy też długie bycie jako Ona (poza może wekendem czy urlopem. Szczegóły to mogę opisać na prywatnej skrzynce.
Zachęcam do opinii i indywidualnych wrażeń w tym temacie.
Zachęcam do opinii i indywidualnych wrażeń w tym temacie.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
9Jeżeli chodzi o postrzeganie osób nazywanych tu CD, to w zasadzie nie zmienia się wiele, bo ludzie nadal nie wiedzą, co to jest crossdressing. Zresztą... jeżeli nawet w samym środowisku trans i okołotrans pojęcie to jest najczęściej błędnie rozumiane, to czego chcieć od zwykłych ludzi?
W przypadku, który nas interesuje, nie można traktować crossdressingu jako odrębnej kategorii, czegoś co jest poza zjawiskami związanymi z tożsamością płciową lub preferencjami seksualnymi. Niemal dla wszystkich osób trans na pewnym etapie ich życia mamy do czynienia z crossdresingiem. Nie dotyczy to w zasadzie tylko tych, którzy nic ze swoją tożsamością płciową nie robią, tzn. żyją w ukryciu i nie eksplorują jej. Jednak wszyscy ci, którzy chcą eksplorować, w taki czy inny sposób przechodzą przez etap crossdresingu. A jeżeli wejdą w tryb życia w odczuwanej płci, to ówczas crossdressing przestaje być crossdressingiem - staje się ich codzienną rzeczywistością.
Crossdressing nie funkcjonuje jednak jako kategoria tożsamościowa, jak się ją często traktuje - jako coś, co nie jest transpłciowością, tylko jakąś niższą formą wtajemniczenia czy coś na kształt. A wiele osób i to zarówno spośród nas, jak i ze świata zewnętrznego tak właśnie myśli.
Jeżeli jesteś crossdresserem, to zawsze jest jakaś przyczyna i to ta przyczyna jest najważniejsza, a nie sam fakt, że przybierasz wygląd innej płci. Jeżeli jest to przyczyna tożsamościowa, to wówczas jesteś po prostu osobą trans, a crossdressing jest sposobem realizacji twojej tożsamości. Jeżeli nawet występuje on sporadycznie, czasowo, to nadal nie zmienia to faktu, że w istocie rzeczy możesz być transkobietą, osobą bigenderową, pangederową, fuidgenderową, czy co tam jeszcze. I dlatego używasz właśnie crossdresingu, by czasowo przeistoczyć się w osobę innej płci. Jeżeli zakładanie elementów odzienia lub nawet całkowite przeistaczanie się w osobę innej płci ma dla ciebie znaczenie seksualne (jest pobudzające i prowadzące do zaspokojenia), to jesteś wówczas fetyszystą, ale nadal używasz crossdressingu właśnie do realizacji swoich upodobań seksualnych. Crossdressing jako jakaś odrębna kategoria w zasadzie nie istnieje.
W przypadku, który nas interesuje, nie można traktować crossdressingu jako odrębnej kategorii, czegoś co jest poza zjawiskami związanymi z tożsamością płciową lub preferencjami seksualnymi. Niemal dla wszystkich osób trans na pewnym etapie ich życia mamy do czynienia z crossdresingiem. Nie dotyczy to w zasadzie tylko tych, którzy nic ze swoją tożsamością płciową nie robią, tzn. żyją w ukryciu i nie eksplorują jej. Jednak wszyscy ci, którzy chcą eksplorować, w taki czy inny sposób przechodzą przez etap crossdresingu. A jeżeli wejdą w tryb życia w odczuwanej płci, to ówczas crossdressing przestaje być crossdressingiem - staje się ich codzienną rzeczywistością.
Crossdressing nie funkcjonuje jednak jako kategoria tożsamościowa, jak się ją często traktuje - jako coś, co nie jest transpłciowością, tylko jakąś niższą formą wtajemniczenia czy coś na kształt. A wiele osób i to zarówno spośród nas, jak i ze świata zewnętrznego tak właśnie myśli.
Jeżeli jesteś crossdresserem, to zawsze jest jakaś przyczyna i to ta przyczyna jest najważniejsza, a nie sam fakt, że przybierasz wygląd innej płci. Jeżeli jest to przyczyna tożsamościowa, to wówczas jesteś po prostu osobą trans, a crossdressing jest sposobem realizacji twojej tożsamości. Jeżeli nawet występuje on sporadycznie, czasowo, to nadal nie zmienia to faktu, że w istocie rzeczy możesz być transkobietą, osobą bigenderową, pangederową, fuidgenderową, czy co tam jeszcze. I dlatego używasz właśnie crossdresingu, by czasowo przeistoczyć się w osobę innej płci. Jeżeli zakładanie elementów odzienia lub nawet całkowite przeistaczanie się w osobę innej płci ma dla ciebie znaczenie seksualne (jest pobudzające i prowadzące do zaspokojenia), to jesteś wówczas fetyszystą, ale nadal używasz crossdressingu właśnie do realizacji swoich upodobań seksualnych. Crossdressing jako jakaś odrębna kategoria w zasadzie nie istnieje.
Re: Koleżanki czy znacie jakieś badania….
10Może to strach przed przyznaniem się przed samym sobą kim jestem czy kobietą czy fetyszystą czy...wstyd? nie wypada? obawa przed konsekwencjami? ...Edyta zapewne nie masz za dużo czasu ale myślę że powinnaś prowadzić tu osobny dział ekspercki.