Hej!
Pozwolę sobie napisać coś więcej o sobie niż się tu przyjęło, może to którąś ośmieli do przedstawiania się mniej lakonicznie niż „jestem kimś tam z gdzieś tam i od tamtego czasu lubię damskie ciuchy”. To ułatwi znalezienie wspólnych mianowników.
Na imię mi Marta i byłam na crossdressing.pl, może mało aktywnie, ale za to jeszcze od czasów Laury, czyli od bardzo wczesnej młodości - mojej i portalu. Miałam wtedy inne imię, ale tamta „ja”, pod wpływem chwili i emocji odeszła w niebyt.
Znowu tu jestem, no bo trudno bez końca uciekać od samej siebie.
Jeśli miałabym się określić jakimiś literkami, najbliżej mi do TS.
Lubię pisać. Przeważnie prozą, rzadziej wierszem, ale - poza publicystyką - zazwyczaj do szuflady. Pisanie niejako implikuje, że lubię też czytać, więc czytam dużo i - choć posiadam ulubione gatunki - ogarniam sporo różnej literatury, więc jakiś temat do rozmowy zawsze się znajdzie.
Poza pisaniem trochę rysuję, trochę maluję i lubię prawdziwą sztukę, taką bez banana na ścianie. #pdk
Ważną... Ba!... Nawet bardzo ważną rolę w moim życiu odgrywa muzyka. Poza rapem i disco polo (choć znam klasyki) jestem nieźle osłuchana, najlepiej w klimatach lat 80-tych, nowej fali, zimnej fali, gotyku, metalu, rocka progresywnego, nie gardzę też industrialem, ambientem czy ciemnymi trance i electro. No ogólnie, dość mroczna jestem.
Przy okazji muzyki, fascynuje mnie też taniec, ale raczej nowoczesny, jak jumpstyle, hardstyle, shuffle dance, waacking.
Pochodzę z krainy koziołków.
Kocham góry, lasy, pociągi, Galicję, stare domy i zabytkowe dworce kolejowe. Lubię naturalne długie paznokcie, baleriny, nylonowe pończochy, ciuchy i buty z trochę wyższej półki, srebrną biżuterię, absynt (piję go z cukrem #pdk), bardzo zimne, mocne, i gorzkie piwo, miody oraz gruzińskie, i węgierskie wytrawne wina. Palenie tytoniu rzuciłam wiele lat temu, za to zostałam nałogową waperką, level expert w temacie.
Od lat jestem zakochana w epoce fin de siècle i sztuce art noveau.
Nie cierpię swojej depresji, chamstwa, buractwa i ideologicznej cenzury. Uważam, że każdy ma prawo mówić kulturalnie co ma na myśli, nawet jeśli burzy to czyjś światopogląd i wewnętrzny spokój.
Jestem wierząca i - jak wiele innych spraw - mam w naprawdę głębokim poważaniu, czy komuś się to podoba, czy nie.
Mam też, hm... Przykrą dla otoczenia, autystyczną wadę mówienia wprost tego co myślę, bez względu na sytuację, reakcje, konwenanse i konsekwencje, więc czasem przypadkiem zniszczę jakiś dogmat czy podepczę świętość. Niekoniecznie z tych kościelnych. Na domiar złego, bywam też sarkastyczna i ironiczna.
That’s all Folks!
Re: Marta
3Ach! „Ukryty wymiar”... Kiedy to było?... Ale „Rule and Control” nadal wymiata.Sylwia_C pisze: 16 mar 2025, 20:40 Witaj Marto!
Super że się tak szczegółowo przedstawiłaś.
Mój i Twój wspólny mianownik to gotyk i dark electro. Lubię to w starym, dobrym, polskim wydaniu - m. in. Moonlight, Artrosis, Deathcamp Project itp.
Rozumiem też gdy piszesz o wlasnej mroczności![]()
Wzięło mnie na muzyczne wspominki.

Napisałam szczegółowo, bo miałam nadzieję na taką właśnie reakcję jak Twoja. Rozumiem, że forum jest tematyczne, ale my, osoby ze spektrum trans mamy też jakieś życie i zainteresowania wychodzące poza schemat: ciuchy, buty, makijaż, passing, itp.
Brakuje mi tu takich właśnie luźnych tematów: muzyki, literatury, kina, polityki, hobby, itp., gdzie można się trochę powymieniać doświadczeniami spoza zakresu transseksualności, trochę posprzeczać, no i w efekcie nawiązać trochę kontaktów z osobami o podobnych zainteresowaniach czy poglądach.
Przez swoją monotematyczność to forum, jest - i owszem - kopalnią wiedzy i doświadczeń, ale traci swój potencjał społecznościowy, i po początkowym okresie prosperity zaczyna wymierać, a szkoda. Moje przedstawienie się jest niejako zaproszeniem do dyskusji na mniej transowe tematy.
Re: Marta
5Hm, ładnie to ujęłaś - taki punkt zaczepienia, żeby znaleźć inne kanały komunikacji, ale mi właśnie te pozostałe kanały nie pasują: fejsbuki, discordy i cała reszta. Tam wszystko żyje chwilą.
Owszem, lubię z kimś sobie poklikać, ale bardziej lubię takie miejsca, do których można wracać, gdzie nic nie dzieje się za szybko, można dyskusję przejrzeć od początku, na spokojnie odnieść się do interlokutorów i dokładnie przemyśleć, i dziesięć razy poprawić to, co ma się do wystukania na klawiaturze.
Nie znoszę pędu i krótkotrwałości, które charakteryzują obecne czasy, może dlatego, że jestem zakochana w przeszłości i lubię taki niespieszny tryb życia naszych przodków.
Owszem, lubię z kimś sobie poklikać, ale bardziej lubię takie miejsca, do których można wracać, gdzie nic nie dzieje się za szybko, można dyskusję przejrzeć od początku, na spokojnie odnieść się do interlokutorów i dokładnie przemyśleć, i dziesięć razy poprawić to, co ma się do wystukania na klawiaturze.
Nie znoszę pędu i krótkotrwałości, które charakteryzują obecne czasy, może dlatego, że jestem zakochana w przeszłości i lubię taki niespieszny tryb życia naszych przodków.