Weekend jako ona.

1
Hej. Dzisiaj chciałabym się podzielić moim weekendem jako ona :D


Droga moderacjo, do końca nie wiem czy ten temat bardziej pasuję do opowiadań czy jednak wyjść jako ona. W każdym bądź razie, głównie spędzam czas na zewnątrz więc postanowiłam zamieścić go tutaj. Jeśli popełniłam błąd, najmocniej przepraszam i proszę o nie usuwania go a o ewentualne przeniesienie do innego działu. =)

Postanowiłam wyjechać do innego miasta i spędzić czas od piątku do niedzieli, cały czas w kobiecym wcieleniu. Ale nie siedząc w wynajętym mieszkaniu a raczej na zewnątrz. Wyjazd zaplanowałam w piątek po pracy. Tak więc czwartek był dniem przygotowania. Zabrałam ze sobą cztery stylizacje (jedną awaryjnie) Również cztery zestawy damskiej bielizny, rajstopy, buty. Kosmetyki do walizeczki i już byłam gotowa. Pomalowałam jeszcze paznokcie u nóg, u rąk już zrobię na miejscu. Tak spakowana pojechałam w piątek do pracy. Cały dzień siedziałam jak na szpilkach, patrząc cały czas na zegarek. Kończyłam o 13, kwaterę miałam na 15. Akurat czekało mnie jeszcze półtora godziny drogi więc z przerwą będę idealnie w czas nie śpiesząc się.

Drogę spędziłam jeszcze w męskim wcieleniu i były to ostatnie godziny jako on. Kiedy zajechałam na miejsce, od razu się rozpakowałam, zrobiłam make-up i ubrałam w sukienkę w panterkę. Około godziny 17 byłam już gotowa do wyjścia. Moje mieszkanko było w bloku z płyty na osiedlu. Przez okno kręciło się sporo osób ale już było ciemno, nikt mnie nie zna tutaj więc założyłam nowe kozaki przed kolano, kurtkę i wyszłam. Było to cudownie uczucie, otworzyć drzwi od klatki schodowej i poczuć wiatr na nogach w rajstopach.

Obrazek

Na mapie widziałam, że w pobliżu są sklepy. Mała galeria handlowa, w tym Jysk. Postanowiłam się tam przejść.
Niestety nie sprawdziłam, ile zajmie tam dojście na piechotę. Wydawało mi się, że to rzut beretem a okazało się to godzinnym spacerem na obcasach ale nie przeszkadzało mi to. Czułam się świetnie, kobieco. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, zero dziwnych spojrzeń. Szłam sobie spokojnie i tylko serce troszkę mocniej mi biło jak musiałam zatrzymywać się na czerwonym świetle na przejściu dla pieszych. Wtedy był czas, że ludzie mogli mi się dobrze przyjrzeć ale i tutaj nie było żadnej reakcji. Co jakiś czas zatrzymywał się tylko aby spojrzeć na moje nowe kozaki. Zakochałam się w nich. Dodatkowo, zwykłe cienkie rajstopy z Lidla, cudownie błyszczały w blasku ledowych lamp.

Obrazek

Godzinny spacer przerodził się w półtora godziny.
Robiłam przerwy na papierosa, szlam wolnym kobiecym tempem. (ogółnie to nie lubię iść i palić =D) Aż w końcu dotarłam na miejsce. Oczywiście weszłam do Jysk'a żeby troszkę się tam porozglądać, zwykłe babskie sklepowe łażenie. W sklepie, przy świetle chyba troszkę jedna ze sprzedawczyń zaczęła się mną interesować. Widziałam jak chodzi za mną i spogląda zza półek. Co jakiś czas odstawiałam torebkę na półce aby nagrać się, może to przykuło jej uwagę? Uznała to za dziwne zachowanie? A może jednak zauważyła, że jestem CD. Mniejsza, połaziłam po sklepie i wyszłam, nie chciałam aby wezwała ochronę czy coś.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbliżała się już godzina 19. Do tego dodać półtorej godziny powrotu i robi się już późno na chodzenie po osiedlach.
Szczególnie w piątek, kiedy to można trafić na pijanych. Tak więc na dzisiaj starczy, zaczęłam kierować się powoli z powrotem do mieszkania. Wracając wybrałam trochę inną dłuższą drogę, rozsądek podpowiadał, żeby wracać ale uczucie chodzenia jako ona po mieście było silniejsze i chciałam więcej i więcej.
Nowe buty zaczęły mnie już lekko uwierać na powrocie, musiałam się zatrzymać na przystanku aby ściągnąć jednego buta i go troszkę poprawić. Akurat los chciał, że podjechał autobus więc miałam spotkanie z pasażerami =D.
Poczułam się głodna i wtedy dotarło do mnie, że zapomniałam kupić jakiego kolwiek jedzenia. Wejść do sklepu i coś kupić? Kurczę, jest już późny piątkowy wieczór, ludzie kupują alkohol, są już lekko pijani. Ryzykowne. Jak wrócę to zamówię coś na dowóz.

Obrazek

Dotarłam do mieszkania, wejście nie sprawiło mi problemów.
Nikogo nie spotkałam na klatce. Szybko zdjęłam buty i kurtkę i zamówiłam jedzonko. Będzie za godzinę. Oczywiście, będę musiała odebrać je jako ona. Cały weekend jestem nią i nic w tej kwestii się nie zmienia. Oby dostawca był tolerancyjny, bo drzwi otworzy mu crosska w sukience. Albo, żeby nie zauważył tego kim jestem =D Niech myśli, że to ładnie ubrana kobieta w trakcie imprezy.
Czas spędziłam przez telewizorem, godzinka w miarę szybko zleciała i w pewnym momencie usłyszałam domofon. Jest... jest dostawca już pod wejściem do bloku. Serce zaczęło mi mocniej walić. Był to facet. Za moment będę stała na wprost faceta ubrana w rajstopy i sukienkę w panterkę. Wpuściłam go i szybko poleciałam przejrzeć się w lustrze, czy mój makijaż jest w porządku. W głowię tysiąc myśli, jak na mnie zareaguje i jedna przodująca, jest już za późno aby się przebrać. Muszę otworzyć mu drzwi tak ubrana - myślałam patrząc na siebie w lustrze... Natłok myśli przerwało pukanie do drzwi - szybkie dwa oddechy i otwieram. Dostawca był młody, miał na oko dwadzieścia parę lat. Uśmiechnął się i podał mi jedzenie. Uśmiechną się bo zauważył, że jestem cross czy mu się spodobałam? A może jedno i drugie? Nie wiem =D Sama mam obecnie 32 lata, więc taka trochę dla niego mamuśka =D
Odebrałam, podziękowałam uśmiechem i skinięciem głową, zamknęłam drzwi. Udało się.

Obrazek
Obrazek

W wynajętym mieszkaniu jest zakaz palenia, balkonu brak. A jak ktoś pali to dobrze wie, co się od razu chcę po jedzeniu =D

Tak więc czekało mnie kolejne wyjście. Szybkie przed blok na papierosa. Później się okazało, że nie jedyne bo jeszcze były dwa po za tym. Te wyjścia były bez większych przygód. Jedynie już nie zakładałam kozaków aby po nocy nie stukać na klatce obcasami. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi sąsiadów wychodząc po 23. Szybkie przemknięcie w trampkach. Podczas ostatniego wyjścia wskoczyłam jeszcze do żabki po coś więcej do picia. Cola, którą zamówiłam z jedzeniem raczej by mi nie starczyła do rana.
Sprzedawczyni w sklepie była bardzo miła, zakupy udały się bez dziwnych spojrzeń. Chyba co raz lepiej wychodzi mi być kobietą =D

Obrazek
Obrazek

Dzień zakończyłam koło północy. Zmyłam makijaż, szybko się umyłam i przebrałam w koszulę nocną. Koniec piątku.

Sobota i niedziela wkrótce jeśli dzień pierwszy wam się spodobał =D Dajcie znać!

Re: Weekend jako ona.

2
Odkładanie torebki na półkę w sklepie żeby zrobić sobie zdjęcia rzeczywiście mogło wyglądać trochę "podejrzanie" 💀😅

Tym niemniej gratuluję wyjścia 🤗 Ładnie wyglądałaś, i sama mam podobne doświadczenia - wyjście z domu w wersji fem to zawsze masa stresu, ale kiedy już jestem na ulicy to czuję, że "wtapiam się w tłum", jestem po prostu losową dziewczyną wśród innych nieznajomych ludzi i nikt nie zwraca na mnie szczególnej uwagi. I jest to bardzo wyzwalające uczucie 🥰

Re: Weekend jako ona.

6
Dzień drugi

Wstałam około godziny 8. Zjadłam śniadanko i już chciało mi się zapalić papierosa. W mieszkaniu nie mogłam więc szybko trzeba było się umyć i robić makijaż, żeby wyjść jako ona na zewnątrz. Lekkie obawy były, bo jednak dzisiaj czeka mnie wyjście za dnia. Wczoraj kiedy wystawiałam nogę za próg było już ciemno, kiedy byłam już gotowa dochodziła ledwo 11. Chwilę popatrzyłam na okolicę przez okno, tłumów na zewnątrz nie było ale jednak co chwilę ktoś przechodził... Trzeba się przełamać, w końcu cały weekend spędzam jako ona i nie ma wyjątków. Szybkie dwa oddechy i zakładam kurtkę oraz buty.

Obrazek

Tak prezentowała się stylizacja na sobotę. Założyłam musztardową bluzkę, czarną skórzaną spódniczkę z wysokim stanem, rajstopy, kurtka, kozaki. Kiedy byłam już gotowa, złapałam za torebkę, szybkie psiknięcie perfumami, spojrzenie przez wizjer i przy mocnym biciu serca złapałam za klamkę od drzwi. Na klatce było cicho, postanowiłam nie schodzić tylko zjechać windą na sam dół. Kiedy wyszłam z windy i zobaczyłam światło dzienne, bijące z okna drzwi od klatki, serce znowu mocniej mi zabiło. Myśl, że zaraz będę kręciła się po ulicy, między ludźmi przy dobrym świetle, takim które pozwoli dobrze mi się przyjrzeć; trochę mnie paraliżowała. Jednakże wszelkie złe myśli znowu rozwiał wiatr, dosłownie i w przenośni. Ponownie uczucie chłodnego wiatru na nogach w rajstopach sprawił, że poczułam się cudownie. Kobiecym krokiem opuściłam klatkę a następnie okolice bloku.

Obrazek

Dzisiaj skierowałam się w przeciwną stronę niż wczoraj Pierwszym przystankiem był park, tym razem sprawdziłam ile czasu zajmie mi droga do niego pieszo. Pół godzinki, pokazywała nawigacja. Dodać do tego obcasy, więc będę szła 45 minut. Taka już kobieca matematyka mi się uruchomiła =D. Droga była bez przygód, sporo osób spotykałam na swojej drodze, początkowo wybierałam raczej boczne uliczki i nie zauważyłam żadnych dziwnych reakcji postronnych osób. Czyżbym dobrze poruszała się w damskim wcieleniu? Wygląd też jest kobiecy? Na tyle, że faktycznie ludzie widzą we mnie dziewczynę a nie chłopaka? Nabrałam pewności siebie i strach już mnie opuścił, zdecydowałam się nawet już na główne ulice, tutaj już było na tyle dużo osób, że czasem widziałam jakieś podejrzliwe spojrzenie. Co dziwne, tylko ze strony innych kobiet. Szczególnie kiedy stałam na przejściu dla pieszych a kobiety przez szyby aut przyglądały mi się. Czyżby to były damskie komentarze, że ubrałam się trochę wyzywająco? Woskowana kurtka w połączeniu ze skórzaną spódniczką to złe połączenie? Jak myślicie? A może po prostu śmiały się z moich rajstop, które w momencie błysku słońca błyszczały dość mocno =D. Nie przejmowałam się tym, szłam dalej do parku, tam chwila przerwy na papierosa.

Obrazek
Obrazek

Koniec, końców w parku spędziłam jakąś godzinkę. Posiedziałam na ławce, przejrzałam wiadomości na telefonie, zastanowiłam się co dzisiaj mogłabym jeszcze porobić jako ona. Szybka myśl, czym by była babska sobota, bez wizyty w galerii handlowej, przymierzania ubrań. Galeria, godzinka drogi na piechotę - czyli na obcasach, trudno. Idę, w końcu spędzam czas jako kobieta na zewnątrz, w końcu bycie nią, to nie tylko przyjemności ale również negatywne strony, takie jak poświęcenie dla wyglądu. Czytaj chodzenie na wysokich butach =D Zapaliłam jeszcze jednego papierosa, poprawiłam ubrania i ruszyłam. Zbliżała się godzina 13.

Obrazek

Kolejny spacer przebiegł podobnie jak droga do parku. Ogólnie nie śpieszyłam się, nie chciałam trafić akurat na porę obiadową. Oczywiście robiłam sobie przerwy na papierosa, kiedy stałam i paliłam przy jednym z chodników, podleciał do mnie piesek. Skoczył mi przednimi łapkami na buta. Dobrze, że miałam kozaki, bo przy botkach na pewno pazurkami by podarł mi rajstopy. Wtedy pomyślałam, że to nauczka na przyszłość, zawsze mieć w torebce zapasową parę rajstop. Do pieska podleciał facet, na około 40'stu lat. Krzyknął "Touddy, zostaw Panią! Chodź tu". Pies odskoczył a facet spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział "przepraszam". Również się uśmiechnęłam i machnęłam ręką na znak, że nic się nie stało. Odwróciłam się i poszłam. Niestety, nie mam kobiecego głosu, żeby wejść w jakim smalltalk. A może to i lepiej, że uciekłam bo by to mogło doprowadzić do jakiejś negatywnej sytuacji? W każdym bądź razie, zostałam nazwana publicznie Panią. Na sercu zrobiło mi się miło =D.
Do galerii już był kawałek, kilka ulic i już wchodziłam do środka. W galerii było dość tłoczno, kiedy zobaczyłam co się dzieje za pierwszym rogiem budynku byłam lekko wystraszona chociaż mogłam się tego spodziewać. W końcu sobota. Powiedziałam A, trzeba powiedzieć B. Idę. Po kilku metrach pierwszy sklep, który mnie interesuję SinSay, zachodzę. Szybko zauważyłam cudowną plisowaną długą spódnicę, od dłuższego czasu chodzi mi taka po głowię do botków. Niestety brak mojego rozmiaru, zazwyczaj z tej marki noszę M a są tylko xxs, xs i s. Trudno, zobaczymy. Muszę ją przymierzyć!

Obrazek

Ze spódnica w dłoni skierowałam się do przymierzalni, spory tłok. Tylko dwie wolne kabiny, na szczęście dobre i tyle. Nie musiałam stać w kolejce. Wiadomo, dużo luster w koło - dużo czasu aby mi się przyjrzeć =D Spódnicę przymierzyłam, nawet odważyłam się wyjść z przymierzalni do korytarza, aby przejrzeć się w dużym lustrze na środku. Spódnica niestety była troszkę za mała, miała ona wysoki stan i nie mogłam jej podciągnąć na odpowiednią wysokość przez co źle się układała. Przynajmniej w mojej ocenie. Długościowo była okej, więc chyba po prostu mam za duży brzuszek =P No trudno, nie biorę. Jedno tylko muszę przyznać, dochodziła już godzina 15. To dopiero były cztery godziny w kozakach a już poczułam dużą ulgę kiedy je ściągałam aby przymierzyć tą spódnicę. Jednak chodzenie w takich butach a siedzenie w domu przez kilka godzin to jest duża różnica. Ciekawi mnie co będzie dalej.

Obrazek
Obrazek
Szybkie przebranie z powrotem w moje ubrania i ruszam dalej. Jeden sklep to zdecydowanie za mało =D. Wychodząc z Sinsaya pokręciłam się jeszcze między półkami, prawie każde lustro zaliczyłam. Widok kobiety, która stoi przed tym lustrem, czyli mnie samej - doprowadzał do euforii. Nie mogłam się na siebie napatrzeć.
Kiedy wyszłam ze sklepu, w korytarzach galerii tak samo, każde lustro było powodem do zwolnienia kroku i spojrzenia na siebie =D Troszkę zabłądziłam, szukałam Reserved i jednocześnie starałam się nie zwracać na siebie uwagi, co jednak było dość ciężkie, byłam chyba jako jedyna kobieta w spódnicy. Tak to wszyscy w spodniach. Szczytem tego jak bardzo nie udało mi się nie zwracać uwagi, były schody automatyczne. Kiedy stałam na nich i zjeżdżałam w dół, akurat pod nimi była strefa gastronomiczna. Kiedy się rozejrzałam prawie każdy stolik mi się przyglądał. Zestresowało mnie to, do tego stopnia, że nie zauważyłam, że jestem już na dolę i prawie się przewróciłam na końcu schodów. Teraz to już dosłownie każdy stolik się patrzył w moją stronę... Co robi crosska w takiej sytuacji? Oczywiście ucieka, chciałam już wyjść z tej galerii przez tą sytuację, jak wcześniej wspomniałam zabłądziłam, szukałam wyjścia - w ten o to sposób znalazłam wcześniej szukany sklep. Pomyślałam, że mimo wszystko zajdę. Nie dam sobie zepsuć kobiecej soboty!

Obrazek
Obrazek

Re: Weekend jako ona.

7
Po Reserved pokręciłam się chwilę Wpadła mi w oko cudowna, skórzana, bordowa spódniczką mini. Przynajmniej tak myślałam na początku, że to spódniczka. Ale do tego przejdziemy za moment =D Złapałam za nią i poleciałam do przymierzalni. Tutaj troszkę mniej osób niż w Sinsay. Standardowo, przymierzyłam ją, również wyszłam przejrzeć się na korytarzu. Co się okazało? To nie była spódniczka, tylko spodenki udające z przodu spódniczkę =P Front mega, śliczny. Kolorystycznie pasował idealnie do mojej musztardowej bluzki. Tył jednak już klasyczny spodenkowy. Jakoś nie w moim stylu. Nie wiem do końca z czym bym mogła do dopasować. Chyba tylko z butami na płasko bo czółenka czy buty za kostkę raczej średnio komponują się ze spodenkami. Trudno, tych spodenek też nie kupiłam. Chociaż na jej przód nie mogłam się napatrzeć i pozowałam w przymierzalni przez dobre kilka minut =D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wychodząc z przymierzalni historia się powtórzyła. Oczywiście nie mogłam oprzeć się przed każdym lustrem w sklepie jak i na korytarzach galerii. Pojawił się tylko pewien problem. Chciało mi się do toalety. Do mieszkania z galerii miałam prawie dwie godziny spaceru. Jestem w centrum miasta, ubrana w pełni po kobiecemu. Nie mam ani jednego męskiego elementu garderoby... Nie ma wyjścia, muszę skorzystać z damskiej toalety w galerii. Serce strasznie mi waliło, chodzić sobie po sklepach to wiadomo, dziwne spojrzenie może szeptanie między ludźmi ale być rozpoznaną w toalecie to już spory kłopot. W głowie myśli, że co jeśli jakaś kobieta zacznie krzyczeć, że zboczeniec? To jednak jest dość prywatna przestrzeń. Musiałam jednak to zrobić nie miałam wyjścia. Na szczęście toaleta była duża, szybko przemknęłam udając, że patrzę w telefon i już było po sprawie. Nie potrzebnie tak się stresowałam... Spojrzałam na zegarek, w pół do 18. Kiedy wyszłam z galerii było już ciemno. Akurat koło 20 będę w mieszkaniu, ponownie jak wczoraj, nie chciałam kręcić się mocno po nocy, żeby nie wpaść na jakiś imprezowiczów.

Obrazek

Czekał mnie jeszcze jeden przystanek. Czym by była kobieca sobota bez przyjemności w sypialni =D Zabrałam ze sobą "przyjaciela" ale nie spakowałam żadnego żelu. Trzeba będzie go kupić po drodze =D Padło na żabkę. Nie będę kłamała, że się nie bałam ale jakoś ten dzień, szczególnie wcześniejsze chodzenie przy świetle dziennym sprawił, że nabrałam dużo pewności siebie. Stanęłam na chwilę przed witryną sklepu, starałam się wypatrzeć czy interesująca mnie rzecz jest gdzieś na widoku czy trzeba będzie prosił sprzedawczynię o podanie - jest. Stoi na półce przy kasie - wchodzę. Akurat trafiłam jak nikogo nie było w sklepie, szybko podałam kasjerce żel, zapłaciłam i już byłam z nim na zewnątrz. Serce bije jak oszalałe. Jeśli nie zejdę na zawał podczas tych moich wyjść do będzie dobrze =P Ogólnie sprzedawczyni zrobiła dziwną minę, patrzyła na mnie i jakby się zawiesiła. Ogólnie nic nie przyjemnego nie powiedziała ale zdecydowanie coś się jej nie zgadzało. Trudno.

Obrazek

Byłam już gotowa do powrotu, jednak w głębi serca tego nie chciałam. Wieczorny spacer po prostu mnie urzekł. Ponowne błyszczenie rajstop w ledowych światłach latarni, wiatr na nogach i stukot obcasów modulowany przez budynki sprawił, że chciałam chodzić jeszcze i jeszcze. Zamiast kierować się prosto do apartamentu, zaczęłam szukać dłuższej drogi na około. Kluczyłam między blokami, co jakiś czas zatrzymywałam się na papierosa.

Obrazek

Wydawało mi się, że mam dobrą orientację w terenie. Jednakże, troszkę się zdziwiłam jak zobaczyłam na mapie, że tak naprawdę zboczyłam mocno z kierunku mojego wynajętego apartamentu Robiło się już późno bo było koło 21. Zdecydowanie czas wracać bo już gdzieś w oddali słychać pijackie śmiechy. Na domiar tego wszystkiego dziesiąta godzina na obcasach zaczęła mi dawać znać, krzywe chodniki tylko to potęgowały. Musiałam iść powoli, delikatnie stąpać bo już naprawdę bolały mnie nogi i kręgosłup. Z jednej strony było to nie przyjemne uczucie, z drugiej świadomość kobiecości, że tak to właśnie jest być nią, sprawiała mi przyjemność. Idąc trafiłam na przystanek autobusowy, a może by tak podjechać trochę? Akurat biletomat jest obok, kupię 15'sto minutowy i przejadę. A co jeśli w autobusie będą już pijani? Hm... Usiądę na przystanku i poczekam. Przez szyby autobusu będę widziała co się w środku dzieje i wtedy zdecyduje. A jeśli nie pojadę to zawsze chwilę odpocznę na tym przystanku. Autobus podjechał po kilku minutach, był prawie pusty - idealnie. Wsiadam i jadę. Przejechałam trzy przystanki i zaoszczędziło mi to dobrego pół godziny spaceru.

Obrazek

Do mieszkania dotarłam chwilę po tym jak wysiadłam z autobusu. Okolica była spokojna, przy bloku kręciło się kilka osób ale po takim dniu jak dzisiaj, centrum handlowe, sklepy, autobus.... to dla mnie nic strasznego. Weszłam do środka bloku, oczywiście wybrałam windę i za moment byłam w mieszkaniu. Szybko się rozebrałam, zdjęłam buty i.... jaka niesamowita ulga. Coś nie do opisania. Chodziłam na boso kilka minut w koło pokoju, myśląc jak to jest cudownie lekko teraz iść. To był pierwszy raz kiedy tak naprawdę czułam coś takiego. Spędzałam na obcasach dnie w zamknięciu ale nie ma porównania do dziesięciu godzin na nogach i spacerów. Teraz już wiem dlaczego kobiety często bawią się butami, dając odpocząć nodze, zmieniają buty na imprezach na płaskie. Takie same spostrzeżenie miałam w kwestii stringów, które już powoli zaczynały mnie uwierać, jednak nie było to, aż takie straszne jak z przypadku obcasów. Kolejne kobiece doznanie i doświadczenie za mną.

Obrazek
Obrazek

Re: Weekend jako ona.

8
Dalej nie miałam nic do jedzenia, kompletnie wypadło mi to z głowy. Emocje i stres jaki mi towarzyszył podczas tego dnia, sprawiły, że nie byłam głodna. Dopiero teraz w bezpiecznej przestrzeni poczułam głód. No cóż. Znowu trzeba coś zamówić =P. Czekając na dostawę, chwilę posiedziałam, porobiłam sobie zdjęć.

Obrazek

Dzwonek do domofonu. Jest dostawca. Szybko podniosłam słuchawkę i wpuściłam go do bloku. Po głosie poznałam, że to ten sam chłopak co wczoraj. Kiedy zapukał do drzwi a ja wyjrzałam przez wizjer to zauważyłam, że uśmiecha się do zamkniętych drzwi. Chyba też skojarzył mieszkanie, faktycznie nie poznał, że jestem cross i znowu chcę zawiesić oko na seksowną kobietę czy może mu to absolutnie nie przeszkadza kim jestem? =D Otworzyłam drzwi, tym razem już bez takiego stresu jak wczoraj. Nawet pokusiłam się odezwać moim nie do końca kobiecym głosem. Uśmiech na jego twarzy dalej widniał. Odebrałam jedzonko, podziękowałam również odwzajemniając uśmiech =)

Obrazek
Obrazek

Resztę wieczoru spędziłam dalej po kobiecemu. Wychodziłam jeszcze z dwa razy na płaskim na papierosa, wykorzystałam kupiony żel =D Umyłam się, przebrałam w koszulę nocną i poszłam spać. Tak zakończyła się sobota jako ona =D Niedziel wkrótce.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości