Marlena pisze: 08 gru 2024, 23:18
Z czego to wynika? Może z tego, że dla kobiecej części populacji nie jest to nic wyjątkowego (tak jak jest dla nas). One przyzwyczajają się do tego od dziecka.
Myślę że po części odpowiedziałaś sobie na własne pytanie - kiedy masz kobiecość na co dzień, to nie czujesz potrzeby ciągłego doświadczania i udowadniania jej przez (stereotypowo) kobiecy strój. To na pewno jeden z powodów.
Po drugie: zawsze możemy odwrócić pytanie. Dlaczego tak mało facetów ubiera się tak mało męsko? Dlaczego tak rzadko widujemy na ulicy mężczyzn w garniturach, krawatach i dobrze skrojonych koszulach?
Chyba każdy facet czuje od czasu do czasu coś takiego, że chce wyglądać przystojnie z jakiejś wyjątkowej okazji. Ale z reguły w sytuacjach codziennych, nie bardzo. ...kiedy powiedzieć o tym w ten sposób, to wszystko wydaje się dość oczywiste. Garnitury są niekoniecznie wygodne, trudne w utrzymaniu (prasowanie, pranie chemiczne itd.), a na co dzień zależy nam przede wszystkim na wygodzie i nie ma poczucia potrzeby olśniewania wyglądem. Więc zachowujemy je na specjalne okazje, nawet jeśli większość facetów przyzna że w garniturze wygląda lepiej czy bardziej atrakcyjnie.
Innym powodem który przychodzi mi do głowy jest to, że w końcu kobiety dość długo walczyły o prawo do noszenia spodni, więc teraz z niego korzystają. Z tą myślą wiąże się jeszcze jedna, ostatnią hipoteza, choć ona być może będzie trochę odklejona: być może spora część osób AFAB to trochę osoby takie jak my, tylko na odwrót? Bo pomyślcie o dziewczynach takich jak my, osobach AMAB które nie do końca czują się dobrze w normach mody męskiej. Chcąc doświadczyć kobiecości, musimy przekraczać normy społeczne, często albo się ukrywamy albo ryzykujemy bycie uznanymi za dziwaków i zboczeńców -
a mimo to są nas miliony. A teraz pomyślcie o odwrotnej sytuacji: osobie AFAB z pierwiastkiem męskim którego potrzeby chce zaspokoić. Może na co dzień chodzić w dżinsach, T-shircie i np. marynarce, i nikt nawet nie zwróci uwagi, nawet nie pomyśli że być może to jest doświadczanie i wyrażanie męskości - to po prostu totalnie akceptowalne ciuchy dla kobiet. Dlatego
być może - nie mam absolutnie żadnych konkretów na poparcie tej hipotezy - dziewczyny które ubierają się "mało kobieco", przynajmniej niektóre z nich, to osoby podobne do nas, w jakimś stopniu niebinarne, przez co lepiej czują się wyrażając w ubiorze swoją męską stronę - ale przez inne dla kobiet i mężczyzn normy społeczne, dynamika sytuacji jest zupełnie inna. Tak jak mówię, to odklejona i niczym niepoparta hipoteza, ale myślę że warto ją wziąć pod uwagę choćby jako eksperyment myślowy.
Marlena pisze: 08 gru 2024, 23:18
Jeszcze jedno spostrzeżenie. Mimo, że jestem daleko od Kościoła, to mam sporo mocno wierzących koleżanek, przynależących niekiedy do jakichś grup wspólnotowych. To one najczęściej są widziane przeze mnie w codziennych sytuacjach w typowo kobiecych ubraniach. Jednej z dziewczyn nie widziałem nigdy w spodniach. Zawsze jest w spódnicy lub sukience.
Myślę że to wynika z pewnych norm i ideałów jakie funkcjonują w mocno religijnych społecznościach - istnieje w końcu stereotyp
tradwife która poświęca się głównie pracy w domu, wychowywaniu dzieci i wspieraniem swojego męża, odrzucając nowoczesność - głównie uosabianą przez emancypację i wartości feministyczne, ale także przez zmaskulinizowaną modę - dlatego często
tradwives kojarzone są właśnie z sukienkami i spódnicami, nawiązując niejako do strojów tradycyjnie noszonych przez gospodynie domowe z lat minionych. Kobiety z religijnych społeczności, aspirujące do takiego ideału, mogą przyjmować taką modę.
W niektórych żydowskich społecznościach kobietom nie wolno nosić spodni. Wynika to m.in. z bardzo dosłownego rozumienia wersetu z Biblii ("Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego." - Pwt 22:5, za BT), a także z poglądu, że pokazywanie kobiecych nóg jest "nieskromne", a spodnie, choć nogi zakrywają, to ujawniają ich kształt - w przeciwieństwie do długich spódnic. Katolickie czy ogólnie chrześcijańskie interpretacje nie są tak restrykcyjne, tym niemniej osoby
mocno wierzące mogą brać sobie religijne ideały skromności i ubioru do serca silniej niż minimalne oczekiwania Kościoła.