Re: Marzenie trans - żyć w małżeństwie z kobietą

11
Sylwia jeżeli mnie pytasz to tak. Od wielu wielu lat z ta samą żoną. Nie mam zamiaru zmieniać na nowszy model i vice versa. Tak jak napisałam wie i w pełni akceptuje. Nawet wspólnie byliśmy na kilku imprezach transowych. Teraz już nie jeździ ze mną z przyczyn obiektywnych to znaczy syn się wyprowadził a mamy dwa koty i ktoś musi przy nich być. Jeżeli chodzę w domu w kiecce to znaczy że wie i akceptuje. Mamy podobny gust wiec moje kreacje i jej się podobają. Czasami dochodzi do sytuacji że jedna z nas (najczęściej ja) na widok jakiejś kiecki na przykład w filmie wzdycham na co żona przytakuje że też jej się podoba i wybuchamy śmiechem :)
„Bądź sobą, wszyscy inni są zajęci” (O. Wilde)
Pozdrawiam
Slivia Ertson

Re: Marzenie trans - żyć w małżeństwie z kobietą

14
Miałam podobnie jak większość z nas, gdy byłem młody swoje przebieranki uważałem za dziwactwo, w latach osiemdziesiątych nie było internetu wiec nie byłem świadomy kim jestem, potem żona dzieci, praca CD zeszło na dalszy plan, czasami tylko mialem lekkie przebłyski. Kilka lat temu wróciła chęć by wyglądać jak kobieta i to z dużo większą siłą, pragnąłem tego i nie mogłem przestać o tym myśleć. Wtedy to trafiłem na ten portal i dużo zrozumiałem. W tym czasie żona znalazla moją bieliznę i nie miałem wyjścia musiałem z nią o tym porozmawiać. Był płacz, krzyki itp... często o tym rozmawialiśmy, próbowałam jej wytłumaczyć coś czego sama do końca nie rozumiałam... że chcę wygladac jak kobieta... Po tych kilku latach które minęły wiem że było warto rozmawiać, teraz mogę w domu byc sobą, mam swoje ciuszki w szafie, i mogę sie ubierać jak chcę. Nasza córka która mieszka z nami, wie jaka jestem, rozmawiała z nią żona i ja też, teraz i przy niej też mogę być jako ona, czasami głupio mi bardziej chyba niż jej ;).
Czasami mam wrażenie że one bardziej to zaakceptowały niż ja sama....
Taka to moja historia...
Pozdrawiam ciepło was wszystkie ;)

Re: Marzenie trans - żyć w małżeństwie z kobietą

15
Piękne są wasze historie dziewczyny, te które zakończyły się happy endem. Pozazdrościć. Ja będąc w małżeństwie nie wykorzystałam tego, że żona była tolerancyjna by mnie w tym wspierała. Mój cd był w tym czasie uśpiony i wystarczyło mi zakładanie od czasu do czasu damskiej bielizny, czy koszuli nocnej, które mi żona pożyczała. Niestety się rozstaliśmy i nie rozwinęłam wtedy skrzydeł. Nawet powiem, że na jakiś czas po rozwodzie przestały mnie interesować damskie ciuszki. Podobnie jak u niektórych z was powróciło to ze zdwojoną mocą. Jadnak teraz mieszka ze mną córka i mam ograniczone możliwości, bo jakoś mi głupio obciążać tym dziecko (choć już prawie dorosłe)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości