Re: Z tapetą przez świat

13
2 wyjście za mną ^^. Dziś zdecydowanie dłużej bo prawie 2h byłam na zewnątrz. Mogę to nazwać swoistą tułaczką.. W mojej małej mieścinie nic ciekawego nie ma poza parkiem i nabrzeżem. W zasadzie to całe miasto przeszłam. Ponad 80 lat temu do 1945r. w ostatnich tchnieniach moje poniemieckie miasteczko (Greifenhagen)- tj. Gryfino, pięknie się prezentowało, masa kamieniczek, ciekawej zabudowy. Teraz tylko pokomunistyczne blokowiska z wielkiej płyty. To co się ostało po zawierusze wojennej niestety zostało rozebrane i wysłane na odbudowę Warszawy, więc zbytnio nie ma gdzie połazić i co oglądać..
To tak.. Jakiś dużych przygotowań nie było, nerwowo wyczekiwałam tylko aż będę sama w domu. Wybiła ta konkretna godzina więc mogłam zabrać się za siebie ^^ Dziś ciut lżej pomalowana (jak na moje standardy), szybko się ubrałam i bez zbędnego myślenia ruszyłam do drzwi. Klatka schodowa była jedynym stresującym momentem, bo prawie nacięłam się na kolegę z ostatniego piętra. Będąc już na dworze, był pełen luz, stresu całkowity brak. Chyba to poprzednie krótkie wyjście pomogło. Zdecydowanie pewniejszym krokiem, znów wybrałam się najbardziej uczęszczanymi przez ludzi trasami. Mijający mnie przechodnie już nie robili jakiegoś na mnie wrażenia, czym sama byłam zaskoczona, jakoś tak naturalnie było. Mijane przeze mnie kobiety dosłownie na mnie zlewały, jedynie mężczyźni czasem łypali wzrokiem jak szłam. Jak ktoś wykazywał nadmierną ciekawość względem mojej osoby to odpowiadałam kontaktem wzrokowym. Może trochę zbyt bezczelnie to robiłam prosto w oczy, ale niesamowicie to peszyło tych którzy mi się przyglądali.. zaraz uciekali wzrokiem. Więc polecam^^.. Największą uwagę wzbudzałam wśród mijanych starszych Pań. One dosłownie zjadały wzrokiem. Podejrzewam, że to moja tapeta tak zwracała ich uwagę..
Przeszłam przez dworzec kolejowy i dostałam się do parku. Tam trochę pospacerowałam. 2x musiałam zmieniać trasę, bo był wysyp swoistych "patusów" na ławkach, nie uśmiechało mi się ryzykować.. Nie mając zbytnio co robić w parku, ciekawość zaprowadziła mnie w okolice ogólnika, który był nieopodal. Trochę młodzieży mnie mijało. Paru nastolatków przywitało się grzecznie "dzień dobry", trochę ćwiczyłam głos więc śmiało odpowiedziałam, nic się nie wydarzyło. Śmiechów nie słyszałam ani nic, więc chyba poszło dobrze. Po parku udałam się na nabrzeże. Tam było trochę nerwowo z racji warunków atmosferycznych.. Niesamowicie wiało, bałam czy mi peruki nie zwieje albo rzęs^^ . Finalnie jakoś udało się w nienaruszonym stanie opuścić nabrzeże (btw. miałam zamówiony specjalny klej do peruki, ale przesyłka się opóźnia, więc stąd byłam zestresowana tym wiatrem^^). Z Nabrzeża poszłam do centrum miasta, chciałam wstąpić do kawiarni i się trochę ogrzać, zamówić jakąś kawę.. Cóż nie tylko ja miałam taki pomysł. Jedyna kawiarnia jak na złość była dzisiaj oblegana po brzegi, więc obeszłam się smakiem.. Może jutro się uda. Nie wiedząc już co ze sobą zrobić stwierdziłam, że pójdę do rossmana, akurat potrzebowałam kupić wosk do depilacji. Będąc już w sklepie zaliczyłam małą wtopę. Nic się nie działo, do czasu kiedy ekspedientka zaoferowała swoją pomoc.. Chyba zbyt pewna siebie po spacerze.. po prostu zapomniałam się i grzecznie podziękowałam swoim naturalnym głosem. Pani chyba była w lekkim szoku bo nic nie odpowiedziała, tylko obejrzała mnie od góry do dołu i sobie poszła^^ Sfinalizowałam płatność i wróciłam do domu. Jakoś było mi żal rozstawać się ze swoją "ładniejszą" wersją. Nie sądziłam, że wychodzenie jako "ona" może być aż tak wciągające. U mnie w mieście jestem niesamowicie ograniczona jeśli chodzi o wyjścia/ miejsca, po prostu nie ma gdzie. Chyba będę musiała zająć się zwiedzaniem w babskiej wersji^^
Załączniki
park(4).jpeg park(4).jpeg Przejrzano 3816 razy 248.09 KiB

Re: Z tapetą przez świat

17
Wczoraj wypad do innego miasta na spotkanie z koleżanką. Możliwe, że trochę przesadziłam z ubiorem, bo chyba wyszło jakbym szła na randkę..^^ W każdym razie spotkanie udane, moje pierwsze z kimś jako "ona". Trochę pospacerowałyśmy i finał był w restauracji. W innym mieście nie było jakiegoś skrępowania, pełen luz. Były 2 nerwowe dla mnie momenty.. Całkiem spora grupa facetów nas zaczepiła na deptaku, ok. 7 chłopa, zapytali nas "dziewczyn" gdzie tu można pójść na dobrą kawę.. niby nic, ale nogi miałam jak z waty, na szczęście koleżanka z dużym stażem w wojażach wzięła to na klatę i odpowiedziała. Ja nie dałam rady ^^ Później robotnicy bardzo nam się przyglądali, aż za bardzo, ale interakcji z nimi nie było, czy coś zauważyli, kapnęli się? Cholera wie..
Po spotkaniu wiem ile rzeczy trzeba jeszcze dopracować.. Co rusz się zapominałam i naturalnym głosem gadałam, chód tak samo, typowo męski, nawet siedzenie na ławce wymaga dopracowania, co rusz ten chłop wychodził ze mnie ^^. Trochę rad/ uwag dostałam, na które wcześniej nie zwracałam uwagi.. W restauracji "wyszło", że wszystko co natura mi dała, bardzo było widoczne, nie mam pojęcia jakim cudem+ bardzo ciasne jeansy nie zbyt pomagały ( dobrze że miałam dłuższą kurtkę i nic nie było widać w czasie spaceru) . Mimo 3 par majtek z czego 2 to bielizna modelująca, to jakoś nie dałam rady zakryć swojej anatomii.. ^^ Cóż... z tym trzeba będzie dłużej powalczyć, bo nie mam kompletnie pomysłu na to.
Powrót do domu owocował przebraniem się na polu w samochodzie.. Nie polecam. Nie do końca udało mi się zmyć makijaż, więc w męskiej wersji z resztkami tapety wracałam do domu..
Szczerze to siedzę teraz jak na bombie z opóźnionym zapłonem, nie wiem czy gdzieś na drodze zbyt nie przygazowałam autem.. Czy za jakiś czas nie przyjdzie mandat z moim ciekawym zdj.. Samochód partnerki, ale zarejestrowany na jej ojca, więc list do jej rodziców koniec końców przyjdzie. Schizę mam niemiłosierną.. Siedzę teraz i szukam czy na trasie z pkt A do B nie było jakiś pomiarów. Wychodzi, że nie, ale niepewność jest. Tyle konspiracji i z takiej głupoty może wyjść wpadka +zdj. No nie wyobrażam sobie tego.. Jeżeli jakiś cudem nic nie było na drodze, to będzie to znak i przestroga, że trzeba w końcu powiedzieć o sobie... Nerwowo raczej nie dam rady, w nieskończoność ciągnąć tej tajemnicy. Za dużo tego się nawarstwiło+ doszły te wyjścia, więc jest dużo więcej kombinowania..
Załączniki
tapeciara 3(1).jpg tapeciara 3(1).jpg Przejrzano 3241 razy 194.58 KiB
tapeciara(1).jpg tapeciara(1).jpg Przejrzano 3241 razy 149.07 KiB

Re: Z tapetą przez świat

19
Lilith pisze: 17 mar 2025, 19:43 ... Największą uwagę wzbudzałam wśród mijanych starszych Pań. One dosłownie zjadały wzrokiem.
Tak też to zauważyłam, zwłaszcza jak spaceruję po mniejszych miejscowościach. W dużych takiego efektu nie ma, zresztą w dużych wogóle ludzi chyba nie obchodzi kogo mijają...
U mnie też nie ma się gdzie rozpędzić z wyjściami więc na wypady enfeme to właśnie jeżdżę po okolicy. Dla mnie taki wypad to mega relax i odprężenie :)

Re: Z tapetą przez świat

20
Droga koleżanko powinnaś powiedzieć partnerce o wszystkim. Ja zdecydowałam się po 17 latach małżeństwa wyjawić prawdę i ulżyło mi. Czuje wielkie oczyszczenie że nie muszę się ukrywać przed najbliższą ukochaną mi osobą. Naprawdę polecam ps. Wyglądasz pięknie jako kobieta całuski😚

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości