Dlaczego kobiety są tak mało kobiece (ubiór)

1
Na początku chciałam zapytać czy nie macie takiego wrażenia, ale w sumie to jest stwierdzenie faktu, a nie kwestia wrażenia.
Dziewczyny, kobiety z reguły ubierają się mało kobieco. I nie mam na myśli częstego ubierania się w seksowne, kuse spódniczki, czy szpilki, ale po prostu w stroje typowo kobiece, codzienne, tzw. casualowe spódnice, sukienki, rajstopy, itd. . Znam wiele zgrabnych kobiet, które sukienkę zakładają kilka razy w roku wyłącznie przy okazji świąt czy wesela. Z czego to wynika? Może z tego, że dla kobiecej części populacji nie jest to nic wyjątkowego (tak jak jest dla nas). One przyzwyczajają się do tego od dziecka.
Przypomnijcie sobie natomiast swoje pierwsze wrażenie z noszenia sukienki, obcasów, pończoch, rajstop. Mnie osobiście to wrażenie do dziś nie opuszcza. Lekko opinająca spódnica, rozkloszowana zwiewna sukienka, delikatna mgiełka cienkich cielistych rajstop... To jest coś innego, zupełnie inne odczucia sensoryczne - nie chcę totalnie generalizować, bo chyba każda kobieta czuje od czasu do czasu coś takiego, szczególnie wtedy gdy chce wyglądać super pięknie z powodu jakiejś wyjątkowej okazji. Ale z reguły w sytuacjach codziennych, nie bardzo. Na różnych forach kobiecych są wpisy o okropnych niewygodnych "rajtach" , czy "kiecy" wkładanej z konieczności.

Jeszcze jedno spostrzeżenie. Mimo, że jestem daleko od Kościoła, to mam sporo mocno wierzących koleżanek, przynależących niekiedy do jakichś grup wspólnotowych. To one najczęściej są widziane przeze mnie w codziennych sytuacjach w typowo kobiecych ubraniach. Jednej z dziewczyn nie widziałem nigdy w spodniach. Zawsze jest w spódnicy lub sukience.

Wyszło trochę długo, ale może też podzielicie się swoimi uwagami :)

Re: Dlaczego kobiety są tak mało kobiece (ubiór)

2
Marlena pisze: 08 gru 2024, 23:18 Z czego to wynika? Może z tego, że dla kobiecej części populacji nie jest to nic wyjątkowego (tak jak jest dla nas). One przyzwyczajają się do tego od dziecka.
Myślę że po części odpowiedziałaś sobie na własne pytanie - kiedy masz kobiecość na co dzień, to nie czujesz potrzeby ciągłego doświadczania i udowadniania jej przez (stereotypowo) kobiecy strój. To na pewno jeden z powodów.

Po drugie: zawsze możemy odwrócić pytanie. Dlaczego tak mało facetów ubiera się tak mało męsko? Dlaczego tak rzadko widujemy na ulicy mężczyzn w garniturach, krawatach i dobrze skrojonych koszulach? Chyba każdy facet czuje od czasu do czasu coś takiego, że chce wyglądać przystojnie z jakiejś wyjątkowej okazji. Ale z reguły w sytuacjach codziennych, nie bardzo. ...kiedy powiedzieć o tym w ten sposób, to wszystko wydaje się dość oczywiste. Garnitury są niekoniecznie wygodne, trudne w utrzymaniu (prasowanie, pranie chemiczne itd.), a na co dzień zależy nam przede wszystkim na wygodzie i nie ma poczucia potrzeby olśniewania wyglądem. Więc zachowujemy je na specjalne okazje, nawet jeśli większość facetów przyzna że w garniturze wygląda lepiej czy bardziej atrakcyjnie.

Innym powodem który przychodzi mi do głowy jest to, że w końcu kobiety dość długo walczyły o prawo do noszenia spodni, więc teraz z niego korzystają. Z tą myślą wiąże się jeszcze jedna, ostatnią hipoteza, choć ona być może będzie trochę odklejona: być może spora część osób AFAB to trochę osoby takie jak my, tylko na odwrót? Bo pomyślcie o dziewczynach takich jak my, osobach AMAB które nie do końca czują się dobrze w normach mody męskiej. Chcąc doświadczyć kobiecości, musimy przekraczać normy społeczne, często albo się ukrywamy albo ryzykujemy bycie uznanymi za dziwaków i zboczeńców - a mimo to są nas miliony. A teraz pomyślcie o odwrotnej sytuacji: osobie AFAB z pierwiastkiem męskim którego potrzeby chce zaspokoić. Może na co dzień chodzić w dżinsach, T-shircie i np. marynarce, i nikt nawet nie zwróci uwagi, nawet nie pomyśli że być może to jest doświadczanie i wyrażanie męskości - to po prostu totalnie akceptowalne ciuchy dla kobiet. Dlatego być może - nie mam absolutnie żadnych konkretów na poparcie tej hipotezy - dziewczyny które ubierają się "mało kobieco", przynajmniej niektóre z nich, to osoby podobne do nas, w jakimś stopniu niebinarne, przez co lepiej czują się wyrażając w ubiorze swoją męską stronę - ale przez inne dla kobiet i mężczyzn normy społeczne, dynamika sytuacji jest zupełnie inna. Tak jak mówię, to odklejona i niczym niepoparta hipoteza, ale myślę że warto ją wziąć pod uwagę choćby jako eksperyment myślowy.
Marlena pisze: 08 gru 2024, 23:18 Jeszcze jedno spostrzeżenie. Mimo, że jestem daleko od Kościoła, to mam sporo mocno wierzących koleżanek, przynależących niekiedy do jakichś grup wspólnotowych. To one najczęściej są widziane przeze mnie w codziennych sytuacjach w typowo kobiecych ubraniach. Jednej z dziewczyn nie widziałem nigdy w spodniach. Zawsze jest w spódnicy lub sukience.
Myślę że to wynika z pewnych norm i ideałów jakie funkcjonują w mocno religijnych społecznościach - istnieje w końcu stereotyp tradwife która poświęca się głównie pracy w domu, wychowywaniu dzieci i wspieraniem swojego męża, odrzucając nowoczesność - głównie uosabianą przez emancypację i wartości feministyczne, ale także przez zmaskulinizowaną modę - dlatego często tradwives kojarzone są właśnie z sukienkami i spódnicami, nawiązując niejako do strojów tradycyjnie noszonych przez gospodynie domowe z lat minionych. Kobiety z religijnych społeczności, aspirujące do takiego ideału, mogą przyjmować taką modę.

W niektórych żydowskich społecznościach kobietom nie wolno nosić spodni. Wynika to m.in. z bardzo dosłownego rozumienia wersetu z Biblii ("Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego." - Pwt 22:5, za BT), a także z poglądu, że pokazywanie kobiecych nóg jest "nieskromne", a spodnie, choć nogi zakrywają, to ujawniają ich kształt - w przeciwieństwie do długich spódnic. Katolickie czy ogólnie chrześcijańskie interpretacje nie są tak restrykcyjne, tym niemniej osoby mocno wierzące mogą brać sobie religijne ideały skromności i ubioru do serca silniej niż minimalne oczekiwania Kościoła.

Re: Dlaczego kobiety są tak mało kobiece (ubiór)

6
U mnie w domu właśnie tak jest, że częściej po kryjomu w kieckach to ja latam niż partnerka:) Mojej kobiecie niczego nie brakuje ubiera się seksownie, ale w repertuarze sukienek brak. Sama się zastanawiam czemu kiecki są przez z nią rzadko używane.. Dosłownie latem może raz czy dwa założy, nad czym ubolewam. Może tu o wygodę idzie, nie mam pojęcia. Ja sobie nie wyobrażam mojej damskiej wersji bez sukienki. Dla mnie to coś wspaniałego i obowiązkowego w kobiecej szafie. Tak czy inaczej w moim przypadku wyszło tak że z premedytacją zaczęłam kupować partnerce sukienki żeby urozmaicić jej szafę (mamy podobny gust i rozmiar jeśli chodzi o sukienki) ale finalnie to tak wychodzi, że w tych sukienkach to ja jestem częściej niż ona:) Jednakże swoje ulubione kiecki mam pochowane z resztą kontrabandy. :))

Re: Dlaczego kobiety są tak mało kobiece (ubiór)

8
Ja od 3 lat nosze w domu tylko damskie rzeczy i latem bardzo lubię sukienki i spódniczki (W upały nawet nienawidzę spodni)>
Ale w okresie jesienno zimowym wygrywają spodnie,nawet bardzo lubię nosić różnego rodzaju damskie spodnie.
Jako nastolatka zawsze ubóstwiałam tylko sukienki i spódniczki,spodnie damskie były dla mnie takie zwyczajne i w ogóle mnie do nich nie ciągnęło.
Dopiero w wieku 20 paru lat powoli zaczęły mnie interesować spodnie (Zwłaszcza w postaci kombinezonów damskich).

Re: Dlaczego kobiety są tak mało kobiece (ubiór)

9
Kobiety nie są mało kobiece. To po prostu osoby uprawiające okazyjny crossdressing starają się być ultrakobiece. Co nie zawsze wychodzi na dobre. Ale nawet te z nas, które żyją na co dzień życiem kobiecym, dołączają z czasem do tej kobiecej niekobiecości.
Przyznam, że pewnie też kiedyś by mi się to nie mieściło w głowie, ale dziś nie mam problemu ze śmignięciem w barchanach i kapciach, bez makijażu, z nieuporządkowaną fryzurą do Biedry koło domu. A nawet robić nieco dalsze wycieczki w stroju - powiedzmy - mało zadbanym, po prostu domowym.
Ktoś kiedyś ładnie poowiedział, że nie sztuka odwalić się jak szczur na otwarcie kanału i zgrywać laskę czującą się ultrakobieco. Ale jeżeli staniesz przed lustrem w wyciągniętym dresie albo jakimś innym domowym wdzianku i w przydeptanych kapciach, z podkrążonymi ze zmęczenia oczami, z rozpirzoną fryzurą z papilotami i nadal widzisz laskę i czujesz się kobieco, to to jest właśnie to!
:P

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość